"Nie przebaczaj" #1 (komiks)
Scenariusz: Kuba Ryszkiewicz
Rysunki: Marianna Strychowska
Liczba stron: 80
Wydawnictwo: Wydawnictwo Niezależne
Data wydania: 15 maja 2015
Ludzie w całym naszym życiu krzywdzą nas wielokrotnie. Zadają nam dotkliwe ciosy nie raz, nie dwa. Czy wszystkie krzywdy można wybaczyć? Czy wszystkie rany da radę wyleczyć czas? Na te pytania postara się odpowiedzieć część pierwsza komiksu rysowana przez Mariannę Strychowską do scenariusza Kuby Ryszkiewicza.
Akcja komiksu rozgrywa się w dwudziestoleciu międzywojennym na Kresach Wschodnich. Eustachy- głowa rodziny, wraca po wojnie do domu do swojej żony Marii i syna Tadeusza. Nie wiadomo jak długo go nie było u boku rodziny, nie wiadomo, gdzie walczył.
Przez jakiś czas rodzina wiedzie spokojne sielskie życie, aż do momentu, kiedy zjawia się u nich Łazar i jednym mocnym, zdecydowanych ruchem ręki podrzyna Eustachemu gardło. W takim wypadku brzemienna Maria i Tadeusz muszą uciekać jak najdalej z miejsca mordu. Schronienie znajdują w domu, w którym to panie sprzedają usługi panom spragnionych wrażeń. Mimo tego nie mogą oni wrócić do normalnego rytmu, gdyż Łazar nie spocznie, póki nie dokończy swojego dzieła...
Dobra, muszę się do czegoś Wam przyznać, bo wcześniej czy później i tak to wyjdzie na jaw. Otóż, moje doświadczenia z komiksami są znikome. Tak naprawdę nie wykraczają one poza czasy w szkole podstawowej, kiedy to przez ramię widziałam jak moi koledzy z namiętnością czytali te kolorowe pisemka ze Spidermanem, Batmanem bądź Kaczorem Donaldem. Więc jak widzicie, w tym temacie jestem całkowicie zielona.
Kiedy więc otrzymałam propozycję przeczytania komiksu "Nie przebaczaj", długo się nie zastanawiałam, gdyż różni się on od tych, które dotychczas widziałam. Przeważnie komiksy biją nas po oczach eksplozją kolorów i barw, podczas, gdy "Nie przebaczaj" jest zachowany w szaro- czarno- białej tonacji. Nie jest w nim mowa o sielance, nie jest to żadna bajka, tylko przedstawiony świat pełen zła, okrutności i wulgarności, co bez wątpienia czyni tę historię wyjątkową.
Jak łatwo się domyślić, na komiks nie trzeba poświecić dużo czasu, skoro więcej tam obrazków, niżeli tekstu, ale zdecydowanie warto wymazać parę chwil ze swojego życiorysu, aby po niego sięgnąć i przeczytać, gdyż gwarantuję, że jest to coś zupełnie innego, niż mieliście do tej pory styczność. Co prawda trzeba wspomnieć, że ów obrazkowa opowieść jest jakby prologiem, wstępem do głównych, najbardziej istotnych wydarzeń, bo gdy akcja nabiera zawrotnego tempa, krew leje się na wszystkie strony, a nasz mózg działa na najwyższych obrotach i za wszelką cenę chcemy wiedzieć co wydarzy się dalej, autor studzi nasz entuzjazm i kończy komiks w najmniej odpowiednim dla nas czytelników momencie, pozostawiając w nas przy tym poczucie niedosytu. No bez przesady! Kończenie w takim miejscu powinno być surowo karane, bo jakby nie patrzeć, klasyfikuje się to do znęcania psychicznego ;)
Co do bohaterów, to tak naprawdę nic nie jestem w stanie o nich napisać. Żaden bohater nie wychylał się poza innych, przez co ciężko nawiązać w kimkolwiek jakąś zażyłą czytelniczą więź. Eustachy bowiem ginie już na samym początku, Marię głównie widzimy z małą córeczką na rękach, a Tadeusz stoi jakby na uboczu na zmianę grając na skrzypcach, myjąc podłogę lub wodząc oczami za roznegliżowanymi prostytutkami od czasu do czasu wypowiadając jakieś mniej ważne kwestie. Z kolei Łazar to zwykły czarny charakter, jakich wiele, który maltretuje, gwałci, zabija. Żadna nowość. I o ile w książkach doprowadzałoby to mnie do szału, o tyle w komiksie mi to odpowiada, gdyż śmiem twierdzić, że właśnie na tym polega siła tej historii. Dzięki temu autor podsyca w nas apetyt i zostawia nas z głową pełną pytań, by z czasem odkryć przed nami wszystkie karty i co za tym idzie, rozwiać nasze wszelkie wątpliwości.
Nie ukrywajmy jednak, że najbardziej oddziałują na czytelnika rysunki. Pani Marianna Strychowska spisała się idealnie kreśląc grubą kreską po papierze, przez co wszystko nabiera niebywałej autentyczności. Gdzie obrazki mają wzbudzać w nas grozę, przerażają. Gdzie mają zmuszać do refleksji, zmuszają. Osobiście nie mogłam się na nie napatrzyć i nie raz dałam się złapać na tym, że przerzucałam kartki do tyłu tylko po to, aby jeszcze raz zerknąć na te małe nakreślone cuda. Pani Marianno, gratuluję ogromnego talentu!
Ogromna zaletą bez wątpienia jest także zabieg zrusyfikowania języka, co także nadaje całej oprawie realności. Zważywszy, że umiem język ukraiński, czytanie tych zdań nie sprawiło mi jakichkolwiek trudności, ale zdaję sobie sprawę, że niektórzy będą potrzebować skorzystać ze słownika. Ale uspokajam, nie będzie to wcale konieczne, gdyż niektórych słów można domyśleć się na zasadzie kontekstu.
Cóż mogę więcej napisać? Chyba jedynie to, że czekam z niecierpliwością na kontynuację. Mam już w głowie pewne wyobrażenia, więc ciekawe czy któreś z nich będzie tym właściwym zakończeniem ;)
Serdecznie polecam komiks "Nie przebaczaj" osobom, które nie boją się sięgać po prawdziwe historie ociekające okropieństwem, bez żadnego grama fałszu i obłudy. Odradzałabym go jednak młodocianym, gdyż nie brakuje na kartach tej opowieści scen przedstawiających akty seksualne czy też mężczyzn pokazanych w pełnej okazałości.
Ocena 7/10
***
Za udostępnienie komiksu serdecznie dziękuję autorom.
O tym, gdzie zakupić komiks możecie dowiedzieć się TUTAJ
Ja nie czytam komiksów, ale mój brat je lubi. Tak przynajmniej zauważyłam. Może by mu tak sprawić jeden na urodziny...
OdpowiedzUsuńDobry pomysł ;) Skoro lubi tego typu rzeczy, to powinien być zadowolony zwłaszcza, że nie jest to typowy komiks ;)
UsuńNiestety nie czytuję komiksów ;(
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
No ja właśnie też nie czytam, a właściwie nie czytałam, bo jednak ta forma do mnie przemówiła ;P
UsuńPozdrawiam ♥
Jeśli będę miała okazję to przeczytam, ale jakoś mnie do niego nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńTo jednak mam nadzieję, że okazja się znajdzie, bowiem moim zdaniem warty jest ten komiks zachodu ;)
UsuńKomiksy czytałam wieki temu. Kiedyś bardzo je lubiłam.
OdpowiedzUsuńA ja właśnie nigdy ich nie lubiłam, a teraz nagle mi się coś odmieniło ;)
UsuńZ komiksami mi ostatnio nie po drodze, więc raczej nie przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem ;) Zmuszać nie będę, ale to nie jest zwykły komiks ;)
UsuńBardzo fajna recenzja, ale niestety komiksy nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Serdecznie dziękuję za przemiłe słowa, a cóż, do komiksów nie będę na siłę Ciebie przekonywać ;)
UsuńPozdrawiam ♥
Nie odmawiam komiksom, a ten wydaje się bardzo ciekawy :D
OdpowiedzUsuńChętnie, chętnie!
Dziękuję bardzo za recenzję!
I taki też jest ;)
UsuńCieszę się, że mogłam pomóc ;)
Komiksy, a właściwie mangi czytam z przyjemnością, nie miałam jeszcze przyjemności czytać tych, które stworzyli polscy autorzy, ale mam nadzieję, że będzie mi to kiedyś dane. Kreska przykuwa spojrzenia, to ważne. Tematyka też bardzo mi się spodobała. Będę go miała na uwadze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Wszystko jeszcze przed Tobą ;) Skoro tematyka Cię zainteresowała, to nie zwlekaj, wszak dużo czasu nie trzeba na tę obrazkową historię poświęcić (chyba, że zapatrzysz się w rysunki ;)), a satysfakcja powinna być ;)
UsuńPozdrawiam!
Komiksy to raczej nie dla mnie, ale może mojemu mężowi by się spodobał :).
OdpowiedzUsuńSkoro lubi tego typu klimaty, to myślę, że odnalazłby się w powyższym komiksie ;)
UsuńGdyby ktoś chciał, ostatnie sztuki można kupić na mojej aukcji - każdy podpisuję i chętnie wpiszę dedykację - http://allegro.pl/komiks-nie-przebaczaj-i5575388610.html
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do Liebser Blog Awards! Miłej zabawy :)
OdpowiedzUsuńhttp://slowniksztuki.blogspot.com/2015/08/liebster-blog-awards-3.html
Serdecznie dziękuję za nominację! ;) Postaram się na dniach odpowiedzieć na pytania ;)
UsuńHistoria kresowa brzmi naprawdę interesująco - co prawda z komiksami mam niewielkie doświadczenie, ale wiem "z czym to się je" :)
OdpowiedzUsuńBrzmi interesująco i taka też jest ;) Zachęcam do przeczytania (?) ;)
UsuńKomiks z pewnością fajny jak piszesz. Lecz ja już nie sięgam po nie jakoś nie lubię komiksów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥
Cóż, trudno, ale jakbyś przypadkiem zmieniła zdanie i chciałabyś przeczytać jakiś komiks, to nawet się nie wahaj i sięgaj po "Nie przebaczaj" ;)
UsuńPozdrawiam!
Komiksy to nie mój świat.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
http://miedzy--stronami.blogspot.com/
Dziękuję za wyrażenie swojego zdania ;)
UsuńPozdrawiam! ;)
Osobiście jestem wielką fanką i maniaczką komiksów Marvel Comics i okazjonalnie także DC Comics, ale na pewno nie takich komiksów. :)
OdpowiedzUsuńTo nie dla mnie na pewno. Wolę też wydawać pieniądze na książki, a Marvelem interesuję się głównie poprzez filmy, kreskówki, różne źródła itp. :)
Pozdrawiam i zapraszam ^^ PS. Spiderman jest niebo lepszy od Bat Family. :P moje zdanie.xd
wyspa-ksiazek1.blogspot.com
W kwestii komiksów nie mam jakiegokolwiek doświadczenia, także nie za wiele mi to mówi ;) Jednak jeśli nie Twoje klimaty, to rozumiem. W końcu gusta i guściki, tego typu sprawy ;)
UsuńTeż tak uważam ;)
Pozdrawiam serdecznie ;)
Ale ładna kreska :) Lubie komiksy, ale na razie nie stać mnie na kupowanie całych serii :D
OdpowiedzUsuńNo nie? Pani Marianna się spisała ;)
UsuńKwestia budżetu w takim wypadku zawsze jest poruszana ;) Cóż, więc może kiedyś, gdy portfel odrobinkę spuchnie? ;P
Ja nawet w podstawówce nie czytałam komiksów :) Może przeczytam, ale obawiam się tych zrusyfikowanych słówek.
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja ;) Ja w podstawówce tylko z boku obserwowałam jak inni czytają ;)
UsuńI niepotrzebnie, gdyż naprawdę nie powinny sprawić większych problemów ;)
Nie lubię komiksów, więc po ten raczej nie sięgnę. Może kiedyś? :)
OdpowiedzUsuńMimo iż jak twierdzisz nie lubisz komiksów, to cieszę się ogromnie, że będziesz go miała na uwadze ;)
Usuń