piątek, 10 czerwca 2016

Coś się polepszy, coś się popieprzy. Coś się zbuduje, coś się zrujnuje.

Girl Online | Girl Online: W trasie
Autor: Zoe Sugg (Zoella) 
Tytuł oryginału: Girl Online | Girl Online: On Tour
Cykl: Girl Online (Tom 1 | Tom 2)
Przekład: Olga Siara
Liczba stron: 368 | 352
Wydawnictwo: Insignis
Data wydania: 8 kwiecień 2015 | 4 listopad 2015 
Cena okładkowa: 39, 99 zł | 39, 99 zł


       Zapewne każdy z Was słyszał o Zoe Sugg, która bardziej znana jest pod nickiem Zoella. Jej filmiki na YouTubie o urodzie i lifestyle'u zgromadziły godną podziwu liczbę subskrybentów, a ich liczba stale rośnie. Dzięki swojej działalności zdobyła m.in. nagrodę za Najlepszy Blog o Urodzie, zwyciężyła w plebiscycie na Najlepszą Vlogerkę w kategorii "Uroda" magazynu "Cosmopolitan", otrzymała tytuł Najlepszej Brytyjskiej Vlogerki w plebiscycie 2013 Radio 1 Teen Award, a to tylko namiastka jej sukcesów, gdyż któregoś dnia postanowiła, że napisze książki. Jak się jej to udało? Po kolei. Na sam początek pokrótce o samej fabule. 

    W I części poznajemy Penny Porter, która pod nickiem Girl Online dzieli się na bijącym rekordy popularności blogu swoimi przemyśleniami odnośnie dorastania, przyjaźni, chłopców, pierwszych miłości, szkoły oraz zamieszcza różne zdjęcia, gdyż fotografia stanowi dla niej ogromną pasję. Ma ona wspaniałych rodziców i brata oraz najlepszego na świecie przyjaciela Elliota, który mieszka za ścianą i który mimo iż jest chłopakiem rozumie ją niemal bez słów. Kiedy sprawy Penny przybierają nieoczekiwany obrót, rodzice postanawiają zabrać ją do Nowego Jorku. Na miejscu poznaje Noaha- przystojnego gitarzystę, w którym zaczyna się pomału zakochiwać, co szczegółowo opisuje na swoim blogu. Ale nie tylko Penny ma tajemnice, gdyż Noah również skrywa przed nią pewien sekret. Sekret, który może ujawnić tożsamość Girl Online. Nic nie wskazuje na to, aby dobrze się to skończyło... 
W II tomie poznajemy dalsze losy Penny oraz Noaha, tym razem w trasie koncertowej, w którą wybierają się wspólnie. Dziewczyna jest wniebowzięta i roztacza cudowne wyobrażenia dotyczące niezwykłych chwil, które spędzi z Noahem. Niestety Penny dosyć szybko przekonuje się, że nie jest stworzona do życia w trasie, w czym utwierdza ją zachowanie oraz ciągły brak czasu Noaha. 
Jak zakończy się historia młodej pary, która dopiero wkracza w dorosłe życie?

     Już od dawna planowałam zapoznać się z serią "Girl Online", głównie dlatego, iż byłam szalenie ciekawa jak vlogerce poszło pisanie książek fabularnych. Jednak muszę przyznać, że ogromne zamieszanie, które narastało wokół nich z dnia na dzień rownież zrobiło swoje. Także jak łatwo się domyślić zabierałam się do nich z dużym entuzjazmem, ale niestety mój zapał tak szybko jak osiągnął zenitu, tak szybko opadł.

     Nie zrozumcie mnie źle, "Girl Online", jak i "Girl Online: W trasie" są naprawdę dobre, ale śmiem twierdzić, że wyrosłam już z takich przesłodzonych, landrynkowych książek o nastolatkach. Pewnie, gdyby Zoella zdecydowała się napisać je nieco szybciej, to z całą pewnością byłabym zachwycona i opiewałabym je w ich wspaniałości, a tak to jestem zmuszona wytknąć ich wady, co zbytnio mi się nie uśmiecha, zważywszy, że wiem jak większość z osób, które już mają je za sobą, są nimi zauroczeni. 

     Zacznijmy jednak może od przyjemniejszej części moich wywodów, czyli od plusów tychże pozycji wydawniczych. Na jeden ogromny plus składa się język jakim zostały one napisane. Albowiem jest on prosty, lekki, plastyczny, bez żadnych wysublimowanych słów czy zwrotów, dzięki czemu obie części będą stanowić niemałą rozrywkę na letnie upały, które ostatnio panują za oknem. 

   Kolejną zaletą tych książek jest fakt, że poruszają aktualne problemy współczesnych nastolatków. Akceptacja rówieśników, poszukiwanie najbardziej odpowiedniej drogi dla siebie, obawy, lęki, ataki paniki, homoseksualizm itp. W tym miejscu trzeba pochwalić Zoe, bo zapunktowała u mnie przez naprawdę bardzo dobrze odzwierciedlenie tych reali. 

    Bohaterowie, mimo iż nie są jakoś rewelacyjnie nakreśleni, to stanowią swego rodzaju siłę obydwu części. Może nie pozostaną w mojej pamięci na długo, ale przynajmniej nie są wkurzający, papierowi i szablonowi, co jak niektórzy już z Was wiedzą ogromnie cenię w literaturze. Penny jest typową 15- latką, która słucha One Direction i Justina Biebera, co niekoniecznie wpasowuje się w moje gusta, ale jej rozterki i wątpliwości odnośnie tego kim chce zostać w przyszłości sprawiły, że poczułam z nią pewną wieź. Co prawda na krótko, ale zawsze coś ;) A Noah? Cóż, tu jest  nieco gorzej, bowiem nie wzbudził we mnie ani negatywnych, ani tych pozytywnych emocji. Był dla mnie całkowicie obojętny. Sama byłam w szoku, wszak zazwyczaj zakochuje się bez pamięci w gitarzystach o pięknych oczach. Niestety nie tym razem...

Bo kiedy znajdziecie kogoś, kto lubi was za to, jacy jesteście naprawdę, i kogo wy lubicie za to, jaki on jest naprawdę, musicie zrobić wszystko, co w waszej mocy, żeby go nie stracić. 


     Nie można także nie wspomnieć o tym jak cudownie zostały wydane oba tomy. Patrząc się na nie po jakimś czasie, wiemy o czym one traktują i momentalnie przypominamy sobie większość wydarzeń, które się rozgrywają w tej duologii (?). Wiele razy spotkałam się z tym, że zarówno okładka, jak i sam tytuł nie miały żadnego związku z treścią, co naprawdę strasznie irytuje, gdyż w większości przypadków czytelnik spodziewa się czegoś innego i nierzadko jest po prostu zawiedziony. Tu takiego problemu nie ma. Brawo Insignis Media!

     Teraz przyszła pora, aby nieco się popastwić, bo wiecie, zarzucanie samymi zaletami jest niezdrowe. A więc tak, chyba najbardziej zawiodło mnie to, że po 26- letniej Zoelli spodziewałam się czegoś głębszego, ambitniejszego. Tymczasem dostałam do ręki książki, które mają dosyć ograniczone grono odbiorców biorąc pod uwagę zarówno płeć, jak i wiek. Nie oszukujmy się, są one przeznaczone dla dziewczyn w przedziale wiekowym 13- 16 lat. Chłopaki nie znajdą tu nic dla siebie, a poza tym same pastelowe odcienie na obwolutach mogą ich odstraszyć, chociaż oczywiście wcale tak nie musi być. Trochę szkoda, że ten projekt nie został lepiej zrealizowany...

      Jak zapewne doskonale wiecie w "50 twarzach Greya" pojawiała się nagminnie wewnętrzna bogini Any, a tutaj mamy wewnętrzny głos Penny, który pozwala jej zachować w miarę swoich możliwości trzeźwość umysłu. Nie, nie, nie! Za dużo tego! Działało to na mnie niczym płachta na byka. 

     No i ta wszechobecna przewidywalność! To naprawdę przelało czarę goryczy. Uwielbiam, gdy książka mile mnie zaskakuje na każdym kroku, a tymczasem w tej serii przewidywalność wylewa się z każdej strony wręcz wiadrami, przez co zdarzały się momenty, w których się w istocie nudziłam. Pod względem tych powielanych schematów zdecydowanie gorzej wypada część pierwsza. "Girl Online: W trasie" jest nieco trudniejsza do rozgryzienia, jest bardziej wyrazista i dojrzalsza i to właśnie kontynuacja podobała mi się bardziej, co swoją drogą nie często się zdarza w moim przypadku.

     Reasumując, "Girl Online" oraz 'Girl Online: W trasie" mimo iż wiekowo nie wdały się w moje łaski, to jednak spędziłam z obydwiema częściami dwa naprawdę miłe wieczory. Czas, który na nie poświęciłam, mimo różnych "odstraszaczy" nie mogę zaliczyć do straconych, bowiem momentami skłaniają czytelnika do refleksji. Nie są to co prawda książki, które poleciłabym każdemu, ale na prezent dla córki nadaje się idealnie. Weźcie to pod uwagę kupując urodzinowy, bądź imieninowy prezent dla nastolatki :)

Ocena: 5/10 | 6/10

*cytat pochodzi z "Girl Online", str. 181

7 komentarzy:

  1. Oglądam już od dłuższego czasu filmiki Zoelli i planuję również przeczytać książki. Lecz to drugie trochę mniej :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam jeszcze, ale recenzje mnie mocno zachęcają. Nie wiem tylko, czy nie jestem czasem za stara...

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy nie oglądałam Zoelli, nie lubię zbytnio takiego rodzaju filmików i oprócz booktube'a nic nie wkupiło się w moje łaski - dlatego też szał na "Girl Online" nieco mnie ominął. Przyznam się, że na razie nie zamierzam po nią sięgać, głównie dlatego, że wydaje się głupiutką lekturą :)
    Zapraszam na przedpremierową recenzję "Ból za ból" Jenny Han i Vivian Siobhan!

    OdpowiedzUsuń
  4. Niby chciałabym poznać tę historię, ale z drugiej strony boję się właśnie tego przesłodzenia...

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda tej przewidywalności i to bardzo... Książek nie mam na razie w planach. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wątpię, abym odnalazła się w klimacie "Girl Online", ponieważ zniechęca mnie trochę przewidywalność tej serii. Rzeczywiście po 26-letniej autorce spodziewałabym się czegoś nieco bardziej nowatorskiego, a taka cukierkowa historia raczej by mnie nie zaciekawiła, dlatego na razie odpuszczę sobie tę lekturę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wydania obu części są piękne, aczkolwiek treść już tak nie zachwyca. Pierwszy tom był według mnie dobry - mało ambitna literatura, aczkolwiek przyjemna podczas czytania. Natomiast ,,Girl Online w Trasie'' okazała się jak dla mnie o wiele gorsza i nawet wolałabym, aby autorka została tylko przy pierwszym tomie.

    http://guide-to-the-world-of-books.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Przybyszu, jeśli zawędrowałeś tak daleko, to zostaw po sobie ślad, który będzie dla mnie motywacją do blogowania i namacalnym dowodem na to, że podzielasz moją sympatię do książek ;)