niedziela, 11 października 2015

Definitywny koniec Pinokia...

Zważywszy, że na dniach, a konkretnie 14 października swoją premierę będzie miała trzecia książka w dorobku Thomasa Arnolda (polskiego pisarza)- "Tetragon", dziś pozwolę sobie umieścić moją wcześniejszą recenzję dotyczącą poprzedniej książki autora, w której występują bohaterowie, którzy przewiną się także przez "Tetragon" :)
***
 

33 dni prawdy


Autor: Thomas Arnold
Liczba stron: 416
Wydawnictwo: ARW Vectra
Data wydania: 9 marca 2015
Cena okładkowa: 35, 00 zł



„Czasem czujesz, że duchy przeszłości wciskają się w podnieceniu, rywalizując o miejsce i uznanie. Nie chcą dłużej być zamknięte w ciemności. Były tam zbyt długo. Są wściekłe, nabierają mocy i proszą się o uwagę. Pazurami wdzierają się w przyszłość i tam będą czekać.
Czy wystarczająco o nich pamiętałem?
Czy dostatecznie je uhonorowałem?
Czy starałem się utrzymać je przy życiu?” *


      Przeszłość rzuca długi cień, a jej duchy wciąż straszą… O tym nadzwyczaj obrazowo przekonali się bohaterowie najnowszej książki Thomasa Arnolda „33 dni prawdy”.


      Dona Jonson- mieszkanka spokojnego osiedla w Cleveland któregoś dnia, gdy wraca do domu i otwiera drzwi, słowa grzęzną jej w gardle. To co widzi sprawia, że wspomnienia, o których za wszelką cenę chciałaby się pozbyć wracają do niej niczym bumerang tylko ze zdwojoną siłą i prędkością. Próbuje wezwać pomoc, lecz na nic jej się to zdaje. Dwa dni później policja znajduje ją w wannie z podciętymi żyłami. Z góry wygląda to na samobójstwo, lecz pewna dwudziestoletnia fotografia budzi wątpliwości. Trop prowadzi do sierocińca, w którym to kobieta pracowała przed laty i który z ulgą opuściła. Z czasem zaczynają ginąć kolejne osoby, które na pozór nie mają ze sobą żadnego powiązania. Dwa asy wydziału zabójstw- James Adams i David Ross szybko uświadamiają sobie, że rozwiązanie zagadki sięga zdecydowanie głębiej niż na początku myśleli.
Co takiego zobaczyła kobieta po wejściu do mieszkania?
Co przedstawia ów fotografia?
Co tak naprawdę wydarzyło się w mieszkaniu Dony Jonson?
Odpowiedź w książce.

       Muszę przyznać, że zabierając się za ów thriller kryminalny, podniosłam poprzeczkę naprawdę wysoko. Wymagałam od niego dużej dawki adrenaliny i na okrągło lejącej się krwi. Tak też się stało, gdyż mogę śmiało powiedzieć, że trafiłam na rasowy thriller.


    Najbardziej przypadło mi do gustu sprawnie opisane i nadzwyczaj rzeczywiste obrazy amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości i wszechobecnych procedur towarzyszących jemu. Nie raz dałam się złapać na tym, że czułam się jakbym dreptała razem z głównymi bohaterami po ulicach anglosaskiego miasta.
Również co bardzo cenię w tego typu literaturze i czego mi tutaj nie zabrakło, to obszerne opisy zajmujące sporą część książki. Są one napisane z dokładnością i dbałością o szczegół, dzięki czemu czytelnik nabiera pewnych wyobrażeń co do rozgrywanych się na kartach powieści zdarzeń, co z kolei powoduje, że czytanie przebiega w tempie iście ekspresowym.
      
     Język z kolei jest przystępny, plastyczny i łatwy w odbiorze. Autor pewnie żongluje słowami, dobiera je ze starannością, przez co na każdym kroku można odczuć towarzyszące wyważone napięcie. Czytelnik nie ma kiedy złapać oddechu i nagle BUM!- spektakularny koniec lektury.
      
     To co wbrew pozorów mogło denerwować, mnie w istocie urzekło, a mowa o ciągłym wodzeniu czytelnika za nos i mydleniu oczu. Były momenty, że sądziłam, że jestem bliska rozwikłania zagadki, gdy nagle ni stąd ni zowąd pojawiał się autor, potrząsnął mną, zaśmiał mi się w twarz tym samym uświadamiając mi, że zupełnie nie mam racji, a tak pożądana prawda schowana jest gdzieś głębiej. Schowana przed wścibskimi, świdrującymi, nachalnymi myślami czytelnika domagającego się mistrzowskiego rozwiązania akcji. Dopiero po skończonej pozycji wydawniczej czytelnik zastanawia się jak mógł nie wpaść na to wcześniej, jak mógł nie przewidzieć takiego toku zdarzeń. Ano nie mógł, gdyż jest to tak solidnie ukryte i idealnie powiązane ze sobą niteczkami od samego początku, aż do końca.
Na uwagę zasługuje również okładka, bowiem idealnie odzwierciedla klimat książki. W tym momencie ogromne brawa należą się dla grafika, gdyż w pełni uczynił swoją powinność.
      
     Teraz pora na pewne minusy, żeby nie było zbyt kolorowo. To czego najbardziej mi brakowało, to nieco szybszej akcji. Tutaj raczej wszystko odbywa się miarowo, niekiedy monotonnie.
Także główni bohaterzy- szychy wydziału zabójstw nie do końca chwycili mnie za serce. Są to zdecydowanie warte uwagi, mocne postacie, ale było ich zdecydowanie za mało! Przez pierwszą połowę książki miałam nawet wrażenie, że mam do czynienia z postaciami drugoplanowymi. Dopiero później błyskotliwy Adams i intrygujący Ross zaczynają grać pierwsze skrzypce. Ale jestem w stanie założyć, że był to zamierzony efekt i że autor nie chciał od razu podawać na tacy całego życiorysu detektywów, by tym samym potrzymać nas trochę w niepewności i podsycić apetyt. Mam jednak nadzieję, że w kolejnych książkach o inteligentnych detektywach zostaną nadrobione te zaległości.

      Reasumując, uważam, że to świetnie skonstruowany thriller kryminalny oprawiony momentami w nietypowy i niecodzienny humor. Jestem w stanie zaryzykować stwierdzeniem, że jest to pozycja wydawnicza obowiązkowa dla osób wymagających i lubujących się w mocniejszych klimatach. Nie ma mowy o niezadowoleniu czy zawiedzeniu, co najwyżej o niedosycie, gdyż osobiście ten głód dotychczas daje mi się we znaki. Polecam!

Ocena: 8/10

 -----------------------
 * Nick Cave - 20 000 dni na Ziemi

7 komentarzy:

  1. Gdzieś już wcześniej widziałam recenzję tej książki - nie powiedziałabym nie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z chęcią zapoznam się z tą książką.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem ciekawa tego niecodziennego humoru w książce:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie ta książka bardzo przypadła do gustu. Wciągająca akcja i zwroty akcji, to mnie w niej urzekło najbardziej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo się cieszę, że tak pozytywnie oceniasz tę książkę, bo ja także mam na jej temat jak najlepsze zdanie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Już od tak dawna poluję na taką książkę... ♥

    Pozdrawiam,
    Księgarz Cmentarny

    OdpowiedzUsuń

Przybyszu, jeśli zawędrowałeś tak daleko, to zostaw po sobie ślad, który będzie dla mnie motywacją do blogowania i namacalnym dowodem na to, że podzielasz moją sympatię do książek ;)